poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Początki...

Początki są zawsze najtrudniejsze. Zawsze. 

Przyznam, że sama decyzja o założeniu bloga nie była łatwa, jednak po długich wewnętrznych bojach (jak również zewnętrznych, z moim najbliższym otoczeniem) uznałam, że blog ten może pozwolić mi usystematyzować wiedzę, będąc przy tym największą motywacją do dalszych eksperymentów kulinarnych. Sama "wpadłam" w tematykę zdrowego odżywiana głównie dzięki blogosferze. Jeśli i mi uda się kogokolwiek zainspirować w tym kierunku - będzie to dla mnie ogromny sukces.

Jedzenie od zawsze było dla mnie przyjemnością, niestety mój nieuprzejmy organizm nie chciał się dostosować do moich kulinarnych nawyków. Fakt, nigdy nie byłam fanką fast foodów, gotowych dań typu "wsyp, zalej, patrz jak pięknie puchnie" czy chipsów i paluszków, to oszukiwałabym sama siebie twierdząc, że moja dieta była dla mnie odpowiednia. Kilka lat nie potrafiłam zaakceptować prostego faktu, że nie mogę pić mleka. Nie trawimy się, koniec tematu. Ja jednak wolałam zamęczać swój organizm na rzecz dosłownie kilku minut satysfakcji z wypicia latte. Rok dojrzewałam do eksperymentu z dietą bezglutenową. Dziś nie wyobrażam sobie powrotu do zwykłego chleba, choć za makaronem tęsknię jak diabli. Nie oszukujmy się - nadal się uczę, testuję i popełniam wiele błędów, mniej lub bardziej świadomych (obawiam się, że częściej jednak bardziej, jestem kobietą słabej woli). Pozwalam sobie na grzeszki, staram się jednak dbać o swój jadłospis, przy okazji zachęcając do tego rodzinę i znajomych.

Komentarze/uwagi/słowa krytyki przyjmę w każdej ilości. 

Pozdrawiam serdecznie
michalewa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz