czwartek, 30 października 2014

Powrót do glutenu...i problem z aktywnością blogową.

Nieplanowany. Niezamierzony. Nieunikniony.
Od kilku dni jestem w Londynie. Zdawałam sobie sprawę, że w związku z przeprowadzką (kilka miesięcy) prawdopodobnie będę musiała powrócić do glutenu... nie sądziłam jednak, że tak szybko. Mieszkając u kogoś, w dodatku z ograniczonym budżetem i czasem po prostu nie jestem w stanie na razie trzymać diety,  nie mówiąc już o eksperymentach kulinarnych i aktywnym blogowaniu... Zrobię wszystko, żeby choć co jakiś czas wrzucać posty, jednak nie wiem jak wyjdzie to w praktyce.
A jak wrażenie, po pierwszej pszennej bułce i porcji krokietów?
Ciężko. Nie spałam pół nocy i bolał mnie żołądek. Mój organizm na nowo musi nauczyć się z nim radzić. Właściwie jestem ciekawa, czy na dłuższą metę poczuję dużą różnicę. Pożyjemy, zobaczymy.

Jak na razie chłonę Londyn - wybaczcie :)

3 komentarze: