Droga mleczna to nazwa pierwszego cyklu postów na blogu. W ramach niego chciałabym przedstawić informacje oraz spostrzeżenia, które zebrałam na temat szeroko pojętego mleka, jego przetworów oraz zamienników.
Zacznę od tematu, który dotychczas był mi kompletnie obcy. Mimo pozytywnych opinii na temat mleka bez laktozy, zawsze miałam spore obawy, że mój organizm może nie zgodzić się z producentem co do tego, czy rzeczywiście cukier mleczny został w tym produkcie ograniczony, a ja skończę z dolegliwościami, o których wolałabym nie wspominać.
W krajach skandynawskich (szczególnie Finlandii) istnieje cały przemysł produktów z obniżoną zawartością laktozy, które są szeroko dostępne dla zwykłych zjadaczy chleba. Do wyboru mamy specjalne sery, jogurty czy napoje mleczne. W Polsce osobiście spotkałam się tylko z mlekiem bez laktozy, które pojawiło się w moim Lidlu ok. pół roku temu.
Zacznę od tematu, który dotychczas był mi kompletnie obcy. Mimo pozytywnych opinii na temat mleka bez laktozy, zawsze miałam spore obawy, że mój organizm może nie zgodzić się z producentem co do tego, czy rzeczywiście cukier mleczny został w tym produkcie ograniczony, a ja skończę z dolegliwościami, o których wolałabym nie wspominać.
W krajach skandynawskich (szczególnie Finlandii) istnieje cały przemysł produktów z obniżoną zawartością laktozy, które są szeroko dostępne dla zwykłych zjadaczy chleba. Do wyboru mamy specjalne sery, jogurty czy napoje mleczne. W Polsce osobiście spotkałam się tylko z mlekiem bez laktozy, które pojawiło się w moim Lidlu ok. pół roku temu.
Będąc ostatnio na zakupach, mój wzrok padł na karton rzeczonego mleka. Tym razem w promocji : 2,79zł/l.
Nic tylko przeznaczenie.
Opakowanie:
Surowa grafika, żadnej krówki i uśmiechniętych dzieci. Prosty przekaz, choć moim zdaniem niezbyt zachęcający do konsumpcji.Skład:
Mleko o zawartości laktozy poniżej 0,01 g / 100 g. Nie jest to żaden produkt mlekopodobny czy napój o smaku mleka, a w pełni wartościowe mleko pochodzące od mniej lub bardziej szczęśliwej krówki.Wartości odżywcze pozostają zasadniczo identyczne jak dla mleka 1,5%. |
W czym tkwi różnica? Mleko zostało przepuszczone przez odpowiednio przygotowany enzym (laktazę), co pozwala na rozbicie laktozy na cukry proste. Mleko zawiera dokładnie to samo, co znajdziemy w kartonie zwykłego mleka, ale ma inną strukturę na poziomie cząsteczkowym. W efekcie nie zawiera więcej glukozy, nie zmniejszono również odsetka składników odżywczych w porównaniu do mleka przed procesem.
Zapomniałam już jak smakuje. |
Wygląd i konsystencja:
Spotkałam się z opiniami, że ma inny kolor (beż) i bardziej leistą konsystencję.Nasze mleko było klasycznie białe i standardowo lejące. Podsumowując: apetyczne.
Cena i dostępność:
Litr napoju w cenie standardowej (3,49zł) jest niewiele droższy w stosunku do zwykłego mleka oferowanego przez znanych producentów. Produkt jest w stałej ofercie Lidla, więc nie powinno być problemów z zakupem.Smak:
Podkreśla się, że ze względu na bezpośrednią styczność glukozy z kubkami smakowymi, mleko o obniżonej zawartości laktozy jest słodsze niż mleko tradycyjne. Osobiście nie mogę tego potwierdzić, gdyż moje kubki prawie zapomniały już jak reagować na ten smak. Moi testerzy jednogłośnie jednak potwierdzili tę teorię.Dla mnie smakuje po prostu jak prawdziwe mleko.
Konsekwencje:
Strach przed bólem sam w sobie może być źródłem stresu i powodować skutki, których się obawiamy. Przyznam, że obawy były spore. Pierwszy karton wypiłam wraz z pomocnikami, by zobaczyć efekty wypicia niewielkiej ilości mleka. Kilka dni później kupiłam kolejny litr, który wypiłam samodzielnie przed dwa dni.Banan + nektaryna + wiórki kokosowe + mleko (!) |
Chciałabym móc powiedzieć, że osoby z nietolerancją mogą smakować mleko bez laktozy bez obaw, jednak pamiętajmy, że każdy z nas jest inny, jego dolegliwości są różne, a konsekwencje mimo wszystko zawsze mogą się pojawić. Ponadto istnieją się wątpliwości co do wpływu tego napoju na krzywą cukrową (tak jak wspomniałam tu, ze względu na rozbicie laktozy, cukry proste dużo szybciej powodują skok insuliny we krwi), a pamiętajmy również o powszechnie poruszanych kontrowersjach dotyczących spożywania mleka.
Wytęskniona mleczna (!) pianka zasługuje na duży format. |
Podsumowanie:
Sama nie wrócę do mleka na co dzień - przyzwyczaiłam się do bezmlecznej diety. Nawet jaglanka była dla mnie... za słodka. Co jakiś czas na pewno skuszę się na jego zakup, szczególnie, że smak kawy z miodem i cynamonową pianką prześladowałby mnie po nocach. Mimo to, wiem, że życie bez mleka mi służy, więc wolę zachować aktualny stan.
Cudownie jednak mieć świadomość, że my - nietolerancyjni - mamy jakiś wybór.
W dodatku wybór bardzo smaczny, tani i stosunkowo zdrowy.
Kakaowa jaglanka na mleku okazała się być za słodka... |
pozdrawiam
Ola
Wykorzystane źródła:
http://en.wikipedia.org/wiki/Milk